Do Azji lecimy liniami Air Asia przez Londyn więc postanowiliśmy spędzić tu 2 dni. Celem są galerie i muzea. W British Muzeum oglądamy kolekcje sztuki azjatyckiej, kilka godzin spędzamy w Tate Modern, zaglądamy też do National Gallery. Muzea są wciąż w tym mieście bezpłatne, za to wszystko inne znacznie droższe niż np. w Berlinie. Pod katedrą koczują w namiotach "Oburzeni", poza tym Londyn trochę wyładniał choć nadal jest miastem bardzo zagęszczonym i chaotycznym.
Po mieście poruszamy się korzystając z sieci publicznych wypożyczalni rowerów. Jest to świetny wynalazek, który przydałby się nam w Warszawie. Po uiszczeniu opłaty rejestracyjnej w wysokości 1 funta pobiera się rower i przez pierwsze 30 minut korzysta bezpłatnie oddając go w innym punkcie i biorąc nowy. Rowery są masywne ale wygodne, mają przerzutki, oświetlenie i kosz na bagaż.
Jedzenie: zawziąłem się i jadłem głównie fish & chips (wcale nie frytki ale przypiekane kartofle).
Obsługa naszego hotelu to prawie sami Polacy, bardzo mili i pomocni.
Informacje praktyczne (może komuś się przyda): Chelsea Guesthouse - 50 L za dwójkę z łazienką (czysto i dość dobra lokalizacja); Fish&chips - 13 L (w lokalu polecanym w przewodniku - zjadliwe), 6 L (w zwykłym lokalu - rozpaćkana ryba z mikrofali); hot dog - 3 L; piwo London Pride Ale w pubie - 4 L.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz