Dzień 12: Wszystko płynie (Boracay, 15 XI 2011)

Dziś od rana lało, mieliśmy kilkugodzinne oberwanie chmury. Woda na ulicach sięga miejscami do połowy łydki. Nikt się tym jednak nie przejmuje, sklepy i restauracje są normalnie otwarte. My też się nie przejmujemy, nasz hotel zbudowany jest na palach, a my chodzimy w pelerynkach i plastikowych klapkach. Podobno ma padać do piątku, więc z opalania na razie nici. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz