To małe nadmorskie miasteczko zostało zalane przez rosyjskich wczasowiczów. Plaża jest dość przeciętna i znajduje się tylko na krańcach osady. W środku jest wybetonowane nadbrzeże i brunatne niezachęcające do kąpieli morze. Widzimy jak wygląda ten kurort i bierzemy hotel z basenem (Hai Yen 15$, pokój z wiatrakiem, ciepłą wodą, TV).
Następnego dnia relaks przy basenie, a po południu pożyczamy motor (10$) i jedziemy zobaczyć wydmy. Wspinamy się na wielkie góry piasku, który jak małe igiełki kłuje w nieosłonięte części ciała. Pył wciska się w oczy i usta, wystarcza chwila i dostaje się też do aparatu, który na moment odmawia współpracy.
Zjazd z wydmy |
Obok hotelu znajdujemy rodzinną restaurację z wspaniałym jedzeniem. Przykładowe ceny: krewetki w miodzie i imbirze – 60 000 D, grillowane krewetki w czosnku – 70 000, 10 wegetariańskich springrolek – 35 000 D, piwo Zielny Saigon – 12 000 D. 1$ = 21 000 D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz