Dni 199-202: USA 1. San Francisco (19–22 V 2012)

Lecąc do USA z Nowej Zelandii z powodu linii zmiany daty oszczędza się 1 dzień życia. Po 12 godzinach lotu do Los Angeles i przesiadce do San Francisco na miejscu była godzina wcześniejsza niż w momencie wylotu.

Miasto w chmurach - widok z Coit Tower
Środmieście SF
 
Znalezienie sensownego hotelu w San Francisco nie jest rzeczą łatwą. Zwlekaliśmy z tym za długo i okazało się, że wszystko było zarezerwowane. Dlatego pierwszą noc musieliśmy spędzić w osobnych dormitoriach. Nie było tak źle, czteroosobowe pokoje były bardzo czyste. Na kolejne noce udało się zdobyć pokój w innym hostelu, bo zwolniło się miejsce. Oba nasze hostele z sieci HI znajdowały się w centrum miasta. W przypadku SF nie jest to jednak zbyt dobry adres. Na chodnikach dookoła leżeli bezdomni. W trakcie 10 minutowego spaceru od kolejki do hotelu zagadnęło nas 3 różnych typów. Byli raczej niegroźni, ale po miesiącach w bezpieczniej Azji i spokojnej Australii i Nowej Zelandii można było poczuć się trochę nieswojo.

Lato miłości AD 2012? Alamo park
San Francisco nie zawiodło naszych oczekiwań i okazało się fascynującym miastem. Oprócz pięknego położenia na otoczonych zatoką wzgórzach, jego klimat tworzą ciekawi ludzie –niekonformistyczni, otwarci i zawsze na luzie.

Ręcznie obracany tramwaj -zabytek
Linię F obsługują wyremontowane tramwaje PCC z 1947 roku.

Oglądanie SF zajęło nam pełne 3 dni, a i tak czujemy niedosyt.  Wsiedliśmy do starego tramwaju, którym jeździł Humprhey Bogart, piliśmy piwo w knajpie, w której przesiadywał Jack Kerouac (Vesuvio na Columbus Ave), odwiedziliśmy Haight Ashbury, dzielnicę, w której wciąż czuć ducha hipisowskiej swobody końca lat 60-tych. Trafiliśmy tam na dzień maratonu, kiedy mieszkańcy chodzą po ulicach w kolorowych przebraniach (a niektórzy nawet bez, jak grupka starszych mężczyzn paradujących po Castro tylko w przeciwsłonecznych okularach). Ulica Castro to centrum ruchu LGBT, ale widok trzymających się za ręce mężczyzn jest częsty także poza nią.


Zmęczeni spacerem siadamy na trawie w Parku Alamo, skąd roztacza się ładna panorama miasta. Przez chwilę wydaje się, że „lato miłości 1967” nigdy się tu nie skończyło. Otaczają nas weseli, poprzebierani młodzi ludzie, popijający swobodnie piwo i wino. Niestety jest rok 2012, o czym przypomina nagłe pojawienie się kilkudziesięciu policjantów. Stanowczo egzekwują zakaz picia alkoholu, nawet w papierowych torbach. Nie ma mandatów i aresztowań, ale alkohol jest wylewany na trawę.

Spacer śladami beatnków
Magda na Haight Ashbury
 Wspięliśmy się na Coit Tower (wieża widokowa), odwiedziliśmy Chinatown, zobaczyliśmy kolonię lwów morskich, które wylegują się portowych pomostach na Pier 39. Wrażenie zrobiła też katedra Grace (z kaplicą poświęconą tysiącom ofiar AIDS) i sąsiadujące z nią spektakularne Centrum Masońskie.

Lombard Street, czyli najbardziej zakręcona ulica w SF

Lwy morskie
Magda z widokami na Alcatraz
Problemem był jedynie wieczorny powrót do naszego hotelu. Poznani przy okazji oglądania zaćmienia słońca miejscowi ostrzegają nawet przed wchodzeniem do dzielnicy Tenderloin. Co jednak zrobić skoro w jej środku mieszkamy. Z duszą na ramieniu omijamy stojące na chodnikach grupki narkomanów i nie reagujemy na zaczepki.

Wjeżdżamy na Golden Bridge i ruszamy dalej

Informacje praktyczne:
Noclegi - Hosteling International Downtown – dormitorium 33$/os, Hosteling International City Center – pokój z łazienką 102 $,
Przejazd z lotniska do centrum – kolejka BART – 8.10 $ (45 min), bilet na komunikację miejską – 2 $, przejazd zabytkowym tramwajem – 6 $,
Hamburger z frytkami w restauracji - 10 $, w lokalu sieciowym (z frytkami i napojem) – 6 $, piwo w barze – od 5 $ (małe), piwo w sklepie - 2.5$ (duży Budweisser), woda mineralne 1.5 l - 2 $, pranie 2.75$ za jeden wsad + suszenie 0.25 $ za 7 min.
Wejście na Coit Tower – 7$, wycieczka promem na Alcatraz – 28 $, przejazd mostem Golden Gate – 6 $ (oplata pobierana tylko w stronę SF)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz