Dzień 75-76: Przystanek Bangkok (17-18 I 2012)

Przylatujemy wieczorem i postanawiamy tym razem nie nocować w bacpakerskim gettcie. Znajdujemy sympatyczny i tani hotel Pramee tuż przy stacji Sky Train – Stadion (450 B, z klimą i ciepłą wodą).  Tęsknimy trochę za pankejkami z Kao San, ale zaraz po wyjściu z naszego hotelu też znajdujemy pyszne jedzenie. O 23 pani ze straganu przyrządza nam wspaniałe kluski z owocami morza (za skandalicznie niską cenę 35 B, czyli 1.2$). W Birmie nie było seafoodu, więc nadrabiamy zaległości.

Ulica Kao San - tym razem chcemy tego uniknąć...
W Bangkoku dajemy sobie dzień na podreperowanie zdrowia. Z Birmy przywieźliśmy oboje ostry ból gardła.  Gdy nie mija po trzecim dniu sięgamy po Amoksycylinę - antybiotyk, który dostaliśmy w spadku od Michała – poznanego w Birmie lekarza. Przechodzi już po drugiej dawce. 

Zaglądamy by sprawdzić, co nowego w Centrum kultury. Tym razem - wystawa zdjęć zrobionych przez Tajską Księżniczkę. To w zasadzie też są fotografie podróżne z całego świata tyle, że robione przez szybę limuzyny.

Włóczymy się po bazarach. Chcemy wjechać na 84 piętro najwyższego budynku – Bayoke. Odstrasza nas jednak cena – 300B. Centrum nowego Bangkoku to nieprzerwany ciąg eleganckich centrów handlowych. Ulice można pokonywać w zasadzie nie w wychodząc poza strefę klimatyzacji. 

i trafiamy tu ... bazary i wieżowce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz