Dzień 89-91: Rabbit Island (Koh Tonsay) (31 I – 2 II 2012)

Nareszcie miejsce, jakiego szukaliśmy.  Maleńka wyspa, bez dróg i samochodów (nie ma nawet rowerów). Nie ma ani jednego murowanego domu.  Ludzi też nie ma za wielu – zamieszkana jest jedna plaża, przy której znajduje się 5 małych rodzinnych restauracji i kilkanaście prostych, bambusowych bungalowów. Nie ma elektryczności, choć po zachodzie słońca na 4 godziny włączany jest generator. 



Kąpiemy się w czystym morzu (wspaniałe piaszczyste dno), wylegujemy w hamaku, z nudów obchodzimy wyspę dookoła (6 km ścieżką przez las i puste plaże). Wieczorem delektujemy się wyśmienitym jedzeniem i po 22 już śpimy (światło gaszą o 22.30).




Informacje praktyczne: bungalow na 2 osoby – 7$ (z łazienką z zimną wodą, wersja bez łazienki – 5$), krewetki z grilla z frytkami – 4$ (duża porcja), inne potrawy w podobnych cenach, puszka piwa Angkor – 0.75$.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz