Dzień 10: Zdjęcie z Asadem

Portrety obecnego prezydenta Syrii Asada są tu dosłownie wszędzie. Kierowcy mają je przyklejone na szybach samochodów, są w każdym sklepie, hotelu, restauracji. Jednak gdy chcesz sfotografować się na tle pomnika (np. takiego jak na załączonym zdjęciu) jak spod ziemi pojawiają się służby mundurowe i tajniacy. W naszym przypadku skończyło się na uprzejmej, ale stanowczej prośbie wykasowania zdjęć prezydenta. Przypadkiem jednak coś się zachowało :)

Jesteśmy w Lattakii, wg. przewodnika w nadmorskim kurorcie. Nie ma tu jednak plaży, a samo znalezienie dostępu do morza zajmuje sporo czasu. W końcu zamiast obiecywanych pięknych bulwarów widzimy zaśmiecone skały i rozkopane chodniki. To jakby dużo biedniejsza wersja Bejrutu, tak samo w ciągłej rozbudowie.

PS. Wczoraj nie było wpisu bo okazało się że nasz całkiem porządny hotel (najlepszy w Hosm :) nie dysponuje wi-fi. Dziś też musimy szukać kafejki internetowej.

Informacje praktyczne: w Syrii jest bardzo tani transport, klimatyzowany autobus na trasie Tartus – Latakia (ok. 90 km) to wydatek 60 SL/osobę (4 zł); taksówka po mieście ok 40-50 SL (3-4 zł); hotel 775 SL (dwójka z łazienką), porcja shoarmy z frytkami 70 SL; duża tacka ciastek (bakława itp.) 150 SL, cola Ugarit (nazwa starożytnego miasta): 25 SL.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz