Dzień 14: Deszcz na pustyni



Od rana chodzimy po ruinach Palmyry. To ogromne rzymskie miasto, raj dla archeologów. Nawet my znajdujemy kawałek jakieś antycznej skorupy. Jest tu dużo do oglądania: dość dobrze zachowana wielka świątynia Baala, Tetrapylon – platforma z czterema grupami ogromnych kolumn, wieże grobowe, w których na kilku poziomach składowano kilkaset sarkofagów, podziemne grobowce oraz górująca nad wszystkim arabska forteca. Wybieramy się tam na oglądanie zachodu słońca, kiedy nagle załamuje się pogoda. W połowie drogi na szczyt atakuje nas burza piaskowa. Porywisty wiatr sprawia, że ciężko utrzymać się na stromym szlaku. Szczęśliwie docieramy jakoś na górę i zwiedzamy zamek. Wracamy w strugach deszczu widząc przed sobą wieczorną panoramę Palmyry. W hotelu czeka nas miła niespodzianka – włączyli kaloryfery!

Miejscowi od dwóch dni oglądają w telewizji Al-Jazeera zdjęcia ze środowych zamieszek w Dara. Wszystko zaczęło się od aresztowania kilkorga dzieci za antyrządowe graffiti. W końcu policja otworzyła ogień do protestujących. Zginęło kilkanaście osób. Na razie w innych miastach Syrii jest spokojnie. Przed chwilą pani doradczyni prezydenta ogłosiła w telewizji, że żądania protestujących są słuszne, a lokalna władza popełniła błędy, co zostało wykorzystane przez wrogie (szczególnie izraelskie) media. By załagodzić sytuację rząd obiecał podwyżki, reformy i zniesienie stanu wojennego.

My jutro rano zmierzamy do Damaszku.

Informacje praktyczne: bilet do Palmyry (na wszystkie atrakcje, ważny 2 dni): 500 SL, taksówka do grobów (które znajdują się kilka kilometrów od głównych ruin): 250 SL; posiłek wegetariański w restauracji Ya- Hala: 250 SL / 2 osoby. (To miejsce jest fajnym wyjątkiem w tym turystycznym getcie).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz