Dzień 12: Kolorowe suki Aleppo






W Syrii wtorek jest dniem, w którym biletowane atrakcje turystyczne są zamknięte. Ponieważ nie udaje nam się wejść na Cytadelę, postanawiamy dokładniej zwiedzić Aleppo. Błądzimy w labiryncie wąskich uliczek i suków, wśród których dobrze ukryte są liczne zabytki. Jest to fascynujący spacer, bo kryte bazary przetrwały niezmienione kilkaset lat i czuć tu jeszcze klimat dawnego Orientu. Wokół wielobarwne tkaniny, nabijane cekinami suknie, stoiska z przyprawami i warsztaty, w których można obserwować rzemieślników przy pracy.

Miejscową specjalnością jest ręcznie robione mydło z oliwy, które leżakuje kilka lat nim trafi do sprzedaży. Zaglądamy do manufaktury, gdzie w wielkich, wykopanych w ziemi dołach, bulgocze zielona maź.

Na obiad próbujemy sujuk – mielonego mięsa zasmażanego w chlebie. Jedzenie jest tu bardzo smaczne i niedrogie, na razie, odpukać, omijają nas problemy żołądkowe.

Jutro dzień w drodze, ruszamy do Palmiry.

1 komentarz:

  1. Ciekawe, że w prasie piszą o zamieszkach i demonstracjach w Syrii, a wy się w ogóle do tego nie odnosicie. Czyżby relacje medialne były aż tak przesadzone?

    OdpowiedzUsuń